Blog
O zarządzaniu i nie tylko...
Wtorek, Marzec 5, 2019, 13:42
Pisząc poprzedni post o tym jak trudno jest być dobrym zarządcą pomyślałem, że może warto napisać o postrzeganiu osoby zarządcy przez innych. Odniosę się tutaj do tego samego przykładu, tej samej kamienicy i tych samych prac, a po części rozwinę wątek konieczności założenia liczników w piwnicach.
Opomiarowanie w piwnicach tejże kamienicy postanowiliśmy wykonać z powodu jednego z mieszkańców, który w swojej piwnicy otworzył nieformalny 'warsztat'. Nie istotne co tam robił. Istotne jest natomiast to, że za prąd do oświetlenia, ogrzewania i zasilania urządzeń płacili wszyscy mieszkańcy. Dodam tylko, że grzejniki elektryczne w danej piwnicy pracowały non stop, oświetlenie też często nie było gaszone no bo przecież "ja za to nie płacę". Wszyscy niezadowoleni, ale nikt nie chciał psuć relacji sąsiedzkich i nawet nie zwracał uwagi dla sąsiada. Oczywiście na zebraniu burzliwa dyskusja i wszyscy oczekują rozwiązania problemu. Rozwiązań było kilka, ale ze względu na pewne istotne warunki o których nie będę tutaj pisał zapada decyzja żeby opomiarować zużycie energii w piwnicach indywidualnych. Wszyscy są 'za', zapada odpowiednia uchwała, inwestycja przeprowadzona, liczniki założone. I tutaj zaczynają się problemy z mieszkańcem który prowadził wspomniany 'warsztat'. Jak można się spodziewać nie jest zadowolony z tego, że teraz musi płacić za prąd. Zarządca jest teraz wrogiem numer jeden, bo przecież nikt z sąsiadów się nie skarżył (na zebrania sąsiad nie przychodził) więc to wina tego nowego zarządcy.
Na koniec dodam, że rachunki za prąd w części administracyjnej budynku spadły baaardzo mocno, więc inwestycja zwróciła się w kilka miesięcy. Po krótkim czasie warsztat w piwnicy przestał działać, a mieszkańcy do dzisiaj są bardzo zadowoleni. Tylko jeden z mieszkańców wraz z całą rodziną jakoś nie lubią tego nowego zarządcy...
Opomiarowanie w piwnicach tejże kamienicy postanowiliśmy wykonać z powodu jednego z mieszkańców, który w swojej piwnicy otworzył nieformalny 'warsztat'. Nie istotne co tam robił. Istotne jest natomiast to, że za prąd do oświetlenia, ogrzewania i zasilania urządzeń płacili wszyscy mieszkańcy. Dodam tylko, że grzejniki elektryczne w danej piwnicy pracowały non stop, oświetlenie też często nie było gaszone no bo przecież "ja za to nie płacę". Wszyscy niezadowoleni, ale nikt nie chciał psuć relacji sąsiedzkich i nawet nie zwracał uwagi dla sąsiada. Oczywiście na zebraniu burzliwa dyskusja i wszyscy oczekują rozwiązania problemu. Rozwiązań było kilka, ale ze względu na pewne istotne warunki o których nie będę tutaj pisał zapada decyzja żeby opomiarować zużycie energii w piwnicach indywidualnych. Wszyscy są 'za', zapada odpowiednia uchwała, inwestycja przeprowadzona, liczniki założone. I tutaj zaczynają się problemy z mieszkańcem który prowadził wspomniany 'warsztat'. Jak można się spodziewać nie jest zadowolony z tego, że teraz musi płacić za prąd. Zarządca jest teraz wrogiem numer jeden, bo przecież nikt z sąsiadów się nie skarżył (na zebrania sąsiad nie przychodził) więc to wina tego nowego zarządcy.
Na koniec dodam, że rachunki za prąd w części administracyjnej budynku spadły baaardzo mocno, więc inwestycja zwróciła się w kilka miesięcy. Po krótkim czasie warsztat w piwnicy przestał działać, a mieszkańcy do dzisiaj są bardzo zadowoleni. Tylko jeden z mieszkańców wraz z całą rodziną jakoś nie lubią tego nowego zarządcy...
Brak komentarzy.
...